26 grudnia 2013

Święta, święta i po świętach...                                                                  
I tylko czy o to chodzi, żeby być dla siebie miłym tylko w okresie świątecznym??? Wszyscy życzą sobie radosnych świąt, a mi to tak się marzy, aby radość i Boży pokój towarzyszyły nam na codzień. Wszystkim zaglądającym na mojego bloga życzę wielu radosnych dni, abyśmy mieli więcej powodów do śmiechu niż do płaczu i to nie tylko w okresie świątecznym. Aby rodziny nasze nie potrzebowały pretekstu w postaci świąt, by się spotkać i pobyć ze sobą. Nie znaczy to wcale, że nie lubię świąt. Nie lubię tej gonitwy przed świętami, tego tłoku w sklepach, tych reklam, które namawiają do kupna wielu niepotrzebnych rzeczy lub skorzystania z wspaniałych ofert kredytowych- dla mnie jest to świetny marketingowy sposób, aby wykorzystać ludzi, którzy po prostu chcą mieć fajne święta. Tego nie lubię. Lubię zapach choinki, pierników, cieszy mnie to, że mam parę wolnych dni, aby pobyć z bliskimi. Nasze zwierzątka zostały zaproszone do Jezusowej stajenki- i to też było miłe. Coraz więcej "żywych" stajenek towarzyszy świątecznym jarmarkom i to jest fajne, że nie tylko chodzi o kupno-sprzedaż, ale o miłe spędzenie czasu. Nie były to typowe stajenne zwierzęta, jednakże okazało się, że wełnistych, białych baranków nikt już nie ma w okolicy więc dlaczego nie alpaka i owce kameruńskie? Dzieci były zachwycone a i nam było przyjemnie. Dziwny był ten kończący się rok- Wielkanoc w śniegu a Boże Narodzenie ciepłe ( 10 stopni-to nie jest typowa grudniowa temperatura) jednak wszystko co sobie zaplanowałem- się udało. Teraz robię plany na przyszły rok, bo najważniejsze w życiu, to mieć cel do którego się dąży.

5 listopada 2013

Owce kameruńskie...
Pochodzą z zachodniej Afryki, głównie z Kamerunu i Wybrzeża Kości Słoniowej. Są mało wymagające i łatwe w utrzymaniu. Wymagają ochrony przed deszczem, dobrego siana, stałego dostępu do wody i lizawki. Często są wypasane na nieużytkach. Lubią urozmaicenie swojego pokarmu w postaci gałęzi sosny, świerka, dębu czy wierzby. Nie potrzebują pasz wysokoenergetycznych, chyba że maciorki są intensywnie eksploatowane. Tryki powinny osiągać wagę 50-65kg przy wysokości 60-70cm w kłębie, a matki 35-50kg przy wzroście do 65cm lecz w skutek chowu wsobnego i braku selekcji większość owiec w Polsce nie osiąga tych rozmiarów. Mięso tego gatunku owiec jest smaczne, ciemne w kolorze. Brak mu charakterystycznego zapachu typowego dla baraniny pozyskiwanego z innych ras. Z natury zwierzęta te są bardziej płochliwe, ale szybko adoptują się do warunków w których się znajdują. Nie wymagają strzyżenia, gdyż są to zwierzęta szerstne, ale jak wszystkie owce w Polsce wymagają zgłoszenia w ARiMR. :)
To by była garść informacji o moich owieczkach, których hodowlę rozpocząłem mniej więcej w tym samym czasie co hodowlę alpak. Muszę przyznać, że to wszystko, co piszą o tych owcach, to święta prawda. W ciągu ostatnich czterech lat nie mam z tymi zwierzętami żadnych problemów. Wymagają trochę uwagi, odrobaczania, niektóre- korekty racic- podobnie z resztą jak alpaki. Jesień to jest właśnie ten okres, kiedy powoli przechodzimy na siano więc i czas na podanie środków przeciwko nicieniom i tasiemcom u wszystkich naszych zwierząt. Skorygowaliśmy również zęby i paznokcie. W związku z tym, że płodność tych owiec nie jest sezonowa - my doczekaliśmy się właśnie teraz nowych, małych brzdąców wesoło brykających po pastwisku:)
 
Dla moich alpaczek zaopatrzyłem się już w marchewkę, którą uwielbiają i która stanowi bogate źródło węglowodanów i białka, a także wielu innych wartości pokarmowych których zimą brakuje, bo chociaż ciepłych dni jeszcze mi mało, to jednak zima nadejdzie- czy się to nam podoba czy też nie.


15 października 2013

Jesień....
Pokochaj jesień
 
Spróbuj pokochać jesień
z niesamowitymi urokami
Spójrz ile piękna niesie
obdarzając cię nowymi dniami.
 
Kolorowo jak wiosną
barwne liście ostatki zieleni
Dadzą chwilę radosną
twą szarość życia mogą odmienić.
 
Wieczór szybciej nastaje
słońce też znika wcześniej niż latem
Lecz nowe czy nie daje
chwile spokoju skorzystaj zatem.
T. Karasiewicz
 
 

 A wydawało się, że w tym roku nie będzie pięknej, polskiej, złotej jesieni.
Tak wcześnie zrobiło się zimno i mokro. Jednak się udało- jest! I pomimo tego, że kiepski ze mnie patriota, to właśnie za złotą, polską jesień kocham mój kraj ojczysty. W małej imitacji lasu -przed moim nowo powstającym domem- porosły piękne grzyby. Ciekawe, że najpiękniej wygląda zawsze zakazane :)  Tu nasuwa się szereg polskich mądrości: że nie wszystko złoto co się świeci, że z ładnej miski się nie najesz...i należy w życiu korzystać z tych mądrości. Każdy dzień może być piękny, każdy widok może porwać serce. Trzeba tylko mieć oczy szeroko otwarte...
 
 

17 września 2013


Dożynki...

Każdego roku z początkiem września obchodzone są w naszej wsi dożynki. Każdego roku pleciona jest nowa korona dożynkowa, która jest dziełem wielu osób zbierających kłosy w odpowiednim czasie, suszących je, wiążących po kilka sztuk aby następnie ktoś bardzo zręcznie mógł spleść je w koronę. Do tego dochodzi oklejanie dekoracyjnych części korony pojedynczymi ziarenkami różnych roślin: maku, ryżu, kukurydzy, grochu... Jest tych ziarenek całe mnóstwo i praca to bardzo misterna, łącząca wielu ludzi w powstawanie czegoś wspaniałego. Tak myślałem do tej pory. Dowiedziałem się jednak w tym roku, że nie każde sołectwo tworzy swoją koronę, że jak prawie już wszystko i koronę można kupić gotową, faktem jest, że również jest ona zrobiona przez kogoś, ale odpadają te wszystkie zajęcia, które do tej pory jednoczyły wiejską społeczność, były chwilami na rozmowę, okazją, aby się spotkać. Obawiam się, że za parę lat tradycja robienia korony dożynkowej może pójść w zapomnienie i nasze dzieci nie będą miały pojęcia jak się za takie dzieło zabrać.

Poza tym korzystam z darów jesieni, w wolnych chwilach chodzę na grzyby, których teraz jest prawdziwy wysyp no i spędzam czas z moimi pupilami, bo nie można żyć samą pracą. Z resztą ktoś mądry kiedyś powiedział, że pracuje się aby żyć, a nie żyje aby pracować:) 




4 września 2013

 
A życie płynie dalej...
 Z upływem czasu bywa różnie - momentami jest jak leniwie płynąca rzeka, a czasem pędzi jak rwący strumień i nie sposób nad nim zapanować. Takie właśnie było nasze lato- dzień wydaje się długi, a w natłoku różnych zajęć i tak za krótki i dobrze to ktoś wymyślił, że po pracowitym lecie nadchodzi jesień, a potem zima- czas odpoczynku. Właściwie to lato minęło jak oka mgnienie. Kiedy zaczynałem pisać tego bloga było jeszcze biało i wszyscy z utęsknieniem czekali na wiosnę, a tu już jesień za pasem i wcale nie z powodu pogody wpadam w taki jesienny nastrój, tylko zapach smażonych śliwek dolatujący z kuchni i pierwsze grzybki zawieszone nad piecem nie pozostawiają złudzeń, że lato nieuchronnie odchodzi.                       
 Nasze małe pociechy rosną jak na drożdżach i czas krycia też dobiega końca. Alpaki kopulują się na siedząco i kiedy samica wyraża zgodę na ten akt, to siada przed swoim wybrankiem odsuwając ogon. Często bywa tak, że siada kilka samic jednocześnie i wtedy to samiec wybiera sobie dziewczynę. Gdy samica nie ma ochoty na kopulację lub jest już w ciąży, informuje o tym fakcie zalotnika prychając w jego stronę. Mamy nadzieję, że przy ogromnej ilości szczęścia powitamy wśród nas w przyszłym roku kolejne małe alpaczki. Obserwując tegorocznych naszych chłopaków już można zauważyć, że Kajek jest bardziej dostojny i stateczny, a Late to ciekawska dusza skora do zabawy i żartów. Aż miło się patrzy na ich wyczyny. Jest to właśnie ta chwila, kiedy czas zwalnia, a na twarzy pojawia się uśmiech.
 

 
Alpaki są radością mojego życia i dlatego wielkim smutkiem napełnił mnie tragiczny kataklizm pogodowy, który jest odpowiedzialny za śmierć tak ogromnej liczby parzystokopytnych zwierząt w rejonie Jeziora Titicaca w ostatnim czasie- łączymy się w bólu z amerykańskimi hodowcami. 
Moi chłopcy...
 
 

28 lipca 2013

"VIVE LA VIE"...(niech żyje życie)
 
Dziś rano spotkała nas bardzo miła niespodzianka. Kiedy przyszedłem nakarmić moje zwierzęta o 7 rano, zobaczyłem, że urodziła się długo oczekiwana przez nas wszystkich mała alpaczka (cria). Bardzo boję się porodów alpak, bo bywają trudne i byłem naprawdę mile zaskoczony, że moja dziewczyna, która rodziła po raz pierwszy, tak wspaniale dała sobie radę sama. Łożysko też się już urodziło, więc myślę, że poród mógł się odbyć około 5 rano. Przy dzisiejszm upale (38stopni w cieniu), to była chyba najlepsza pora na urodzenie dziecka. Dołączył do mojego stadka piękny samczyk, który kolorem przypominał kawę oblaną spienionym mlekiem i takie właśnie otrzymał imię- LATTE ;) Cria zaraz po urodzeniu ważył 6.900 kg. To bardzo fajna waga dla małej alpaczki. Starszy o 11 dni brat Kajetan rośnie w oczach. Też kontrolowałem dziś jego wagę i przytył od urodzenia o 2.400kg. Zadziwia nas jak on szybko rośnie i wszystko wskazuje na to, że wyrośnie na wspaniałego, silnego chłopaka. 



                                                                                 Od tego momentu nasze stadko to trzej faceci i trzy dziewczyny. Mamy nadzieję, że maleństwa będą nadal zdrowo rosły i cieszyły nasze oczy i wszystkich, którzy nas odwiedzają. Już niedługo mam zamiar podzielić się również z zaglądającymi na tego bloga radosnymi wybrykami moich chłopaków na pastwiskach... 


17 lipca 2013


OTO JESTEM...                                                                                                          
                                                                                Dzisiaj rano, o godzinie 8.50, przy niewielkiej naszej pomocy, przyszedł na świat piękny samczyk Kajetan. Waga po urodzeniu to równe 9 kg - w porównaniu do wagi Gai - to dużo, ale poród przebiegał sprawnie. Mała alpaka jest bardzo silna i jesteśmy pełni podziwu jak wielkie postępy zrobiła w pierwszym dniu swojego życia. Sprawnie się porusza, biega, bryka, a nawet zeszła po schodach :). Kolorem jest bardzo zbliżony do swojej starszej siostry . Całe małe stadko przyszło powitać nowego członka stada i tylko Gaja wyczuła mleko nosem i wykorzystując okazję od razu podeszła żeby trochę possać mamę - tego nie spodziewaliśmy się po rocznej samiczce. Siara mamy jest najważniejsza dla nowonarodzonego dziecka więc nie pozwoliliśmy Gai na taką rozpustę. Już nieco spokojniejsi nadal czekamy na narodziny drugiego cria. Może jutro...

 
 
                                              

14 lipca 2013

Wiejskie życie...
Lato jest chyba najbardziej pracowitym okresem dla osób mieszkających na wsi. Dla nas -hodowców- jest to czas sianokosów. Dodatkowo zbieramy i suszymy zioła- pokrzywę, piołun, miętę, melisę no i teraz już nadszedł czas na dziurawiec i kwiaty lipy. Lubimy to nasze wiejskie gromadzenie zapasów na zimę, robienie kompotów i innych przetworów z truskawek, jagód, porzeczek. Z własnych wiśni niestety nie udało nam się nic zrobić, bo kiedy były już akurat do rwania- uprzedziły nas szpaki i pewnie teraz śmieją się z nas w locie. Jest to nauczka na przyszły rok- więcej nie damy się tak oskubać ;). Siana zgromadziliśmy już 300 kostek, a jeszcze 200 trzeba będzie, żeby nasze zwierzęta też miały zrobiony zapas na zimę. Chodząc po naszych, opolskich lasach napotkaliśmy piękny okaz pełzającego gada ( nie jestem znawcą, ale chyba był to zaskroniec). Był wielki, prawie 130cm i nie można go było nie zauważyć, ale mnóstwo jest różnych, małych pełzających stworzeń dlatego trzeba mieć kalosze i oczy szeroko otwarte.

Mówi się, że cierpliwość jest cnotą, więc ćwiczymy się w tej cnocie i nadal oczekujemy na narodziny naszych alpaczek. Według naszych obliczeń jedna cria miała się urodzić dwa tygodnie temu, a druga w zeszłym tygodniu. Oboje z żoną podzieliliśmy się więc czuwaniem nad przyszłymi mamami i każde z nas wzięło po tygodniu urlopu. Natura rządzi się jednak swoimi prawami więc czekamy dalej. Na pocieszenie urodziła nam się piękna, zdrowa owieczka kameruńska, której szalone bryki na pastwisku też sprawiają, że uśmiech sam pojawia się na twarzy.


30 czerwca 2013

Dziś są Twoje urodziny...
                              Dziś nasza dziewczyna skończyła pierwszy rok życia. W chwili narodzin ważyła 5,200 kg. Jako półroczne zwierzątko jej waga to 26.700kg, a dziś 37.100kg. Nie jest zbyt wysoka, ale ponieważ wszystkie dziewczyny w mojej rodzinie są niskie, więc doskonale do nas pasuje ;). Po wizycie u fryzjera poczuła się bardzo kobieca i od razu postanowiła sprawdzić jak działa na facetów. Nas tym samym postawiła w stan wzmożonej uwagi no i konieczne stało się rozdzielenie naszego małego stada. Alpaki najlepiej się czują w gromadzie, więc oddzielenie samca od reszty nie było dla niego miłe, ale tak długo jak ma dziewczyny w zasięgu wzroku- znosi tę rozłąkę dzielnie. Nadal czekamy na pojawienie się kolejnych cria w naszej hodowli i trzymamy kciuki za szczęśliwe rozwiązania dla przyszłych mam.
Tak było rok temu!                                            
A tak jest dziś ;)
 
 STO LAT!!!


27 czerwca 2013

Doczekała się...
 Gaja najdłużej ze wszystkich naszych alpaczek musiała czekać na strzyżę, ponieważ na jej przykładzie chcieliśmy pokazać na Opolagrze różnicę między zwierzęciem ostrzyżonym a takim, które ma na sobie roczną wełnę. Zaraz po imprezie udała się do fryzjera, gdyż upał był trudny do wytrzymania.
 
17 cm runo miękkie jak puch, najbardziej delikatna wełna, którą można uzyskać tylko z pierwszego strzyża alpaki. Później włos robi się nieco grubszy i na podstawie tego "dojrzałego" już włosa ocenia się min. wartość alpaki. Po obcięciu nasza dziewczyna czuje się świetnie i pewnie przygotowuje się do przyjęcia urodzinowego. 30 czerwca skończy pierwszy rok swojego życia. Być może będzie je obchodzić już w większym gronie, gdyż oczekujemy na kolejne wykoty w naszej małej hodowli.
 
 


25 czerwca 2013


Serdecznie dziękuję...
 W dniach 14-16.VI.2013r odbyła się jubileuszowa X OPOLAGRA. Lotnisko w Kamieniu Śląskim odwiedziło 44000 zwiedzających. Swoją ofertę zaprezentowało 395 firm czyli o 11% więcej niż w zeszłym roku. My trafiliśmy tam z naszymi alpaczkami na zaproszenie Prezesa Opolskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka Pana Martina Ziaja, któremu serdecznie dziękujemy za zaproszenie. Byliśmy bardzo mile zaskoczeni ilością ludzi, którzy byli zainteresowani naszymi zwierzakami. Jak tylko mogliśmy, odpowiadaliśmy na zadawane pytania. Wiele osób po raz pierwszy spotkało się z alpakami, więc tym bardziej staraliśmy się opowiedzieć o nich jak najwięcej. Wszystkim osobom którzy odwiedzili nasze stoisko- bardzo dziękujemy za zainteresowanie. Chcieliśmy również w tym miejscu podziękować wszystkim, którzy pomogli nam w przygotowaniach- rodzicom, kolegom: Krzysiowi, Sebastianowi i Tomkowi oraz Jackowi ze "Studia Poligraficznego-Garaż".Ja ze swej strony DZIĘKUJĘ rodzinie za wsparcie- żonie, córce Oli za pomoc w wystawie oraz mojemu szefowi- on pewnie wie za co :). Mam nadzieję, że w przyszłym roku znowu odwiedzę Opolagrę.
 
 

6 czerwca 2013

Ciągle pada...
ale nie o pogodzie chciałem coś napisać, tylko o tym, że przygotowuję się na Opolagrę. Wielu hodowców, którzy są już obyci z tego rodzaju imprezami, myślą pewnie "wielka mi rzecz" ale dla mnie to jest wielka rzecz. Mam szansę pokazać moje zwierzaki na dużej imprezie i chciałbym, aby wyszło mi to jak najlepiej. W związku z tym przygotowania trwają. 
 
Wszystkich chętnych do bliższego poznania moich pupili, a także zainteresowanych hodowlą zachęcam do odszukania mojego stanowiska na targach Opolagry w dniach 14-16 czerwca w Kamieniu Śląskim k/ Opola. Mam nadzieję, że do tego czasu przestanie padać :)
 


Translate

Łączna liczba wyświetleń