4 września 2013

 
A życie płynie dalej...
 Z upływem czasu bywa różnie - momentami jest jak leniwie płynąca rzeka, a czasem pędzi jak rwący strumień i nie sposób nad nim zapanować. Takie właśnie było nasze lato- dzień wydaje się długi, a w natłoku różnych zajęć i tak za krótki i dobrze to ktoś wymyślił, że po pracowitym lecie nadchodzi jesień, a potem zima- czas odpoczynku. Właściwie to lato minęło jak oka mgnienie. Kiedy zaczynałem pisać tego bloga było jeszcze biało i wszyscy z utęsknieniem czekali na wiosnę, a tu już jesień za pasem i wcale nie z powodu pogody wpadam w taki jesienny nastrój, tylko zapach smażonych śliwek dolatujący z kuchni i pierwsze grzybki zawieszone nad piecem nie pozostawiają złudzeń, że lato nieuchronnie odchodzi.                       
 Nasze małe pociechy rosną jak na drożdżach i czas krycia też dobiega końca. Alpaki kopulują się na siedząco i kiedy samica wyraża zgodę na ten akt, to siada przed swoim wybrankiem odsuwając ogon. Często bywa tak, że siada kilka samic jednocześnie i wtedy to samiec wybiera sobie dziewczynę. Gdy samica nie ma ochoty na kopulację lub jest już w ciąży, informuje o tym fakcie zalotnika prychając w jego stronę. Mamy nadzieję, że przy ogromnej ilości szczęścia powitamy wśród nas w przyszłym roku kolejne małe alpaczki. Obserwując tegorocznych naszych chłopaków już można zauważyć, że Kajek jest bardziej dostojny i stateczny, a Late to ciekawska dusza skora do zabawy i żartów. Aż miło się patrzy na ich wyczyny. Jest to właśnie ta chwila, kiedy czas zwalnia, a na twarzy pojawia się uśmiech.
 

 
Alpaki są radością mojego życia i dlatego wielkim smutkiem napełnił mnie tragiczny kataklizm pogodowy, który jest odpowiedzialny za śmierć tak ogromnej liczby parzystokopytnych zwierząt w rejonie Jeziora Titicaca w ostatnim czasie- łączymy się w bólu z amerykańskimi hodowcami. 
Moi chłopcy...
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Łączna liczba wyświetleń