17 lipca 2013


OTO JESTEM...                                                                                                          
                                                                                Dzisiaj rano, o godzinie 8.50, przy niewielkiej naszej pomocy, przyszedł na świat piękny samczyk Kajetan. Waga po urodzeniu to równe 9 kg - w porównaniu do wagi Gai - to dużo, ale poród przebiegał sprawnie. Mała alpaka jest bardzo silna i jesteśmy pełni podziwu jak wielkie postępy zrobiła w pierwszym dniu swojego życia. Sprawnie się porusza, biega, bryka, a nawet zeszła po schodach :). Kolorem jest bardzo zbliżony do swojej starszej siostry . Całe małe stadko przyszło powitać nowego członka stada i tylko Gaja wyczuła mleko nosem i wykorzystując okazję od razu podeszła żeby trochę possać mamę - tego nie spodziewaliśmy się po rocznej samiczce. Siara mamy jest najważniejsza dla nowonarodzonego dziecka więc nie pozwoliliśmy Gai na taką rozpustę. Już nieco spokojniejsi nadal czekamy na narodziny drugiego cria. Może jutro...

 
 
                                              

14 lipca 2013

Wiejskie życie...
Lato jest chyba najbardziej pracowitym okresem dla osób mieszkających na wsi. Dla nas -hodowców- jest to czas sianokosów. Dodatkowo zbieramy i suszymy zioła- pokrzywę, piołun, miętę, melisę no i teraz już nadszedł czas na dziurawiec i kwiaty lipy. Lubimy to nasze wiejskie gromadzenie zapasów na zimę, robienie kompotów i innych przetworów z truskawek, jagód, porzeczek. Z własnych wiśni niestety nie udało nam się nic zrobić, bo kiedy były już akurat do rwania- uprzedziły nas szpaki i pewnie teraz śmieją się z nas w locie. Jest to nauczka na przyszły rok- więcej nie damy się tak oskubać ;). Siana zgromadziliśmy już 300 kostek, a jeszcze 200 trzeba będzie, żeby nasze zwierzęta też miały zrobiony zapas na zimę. Chodząc po naszych, opolskich lasach napotkaliśmy piękny okaz pełzającego gada ( nie jestem znawcą, ale chyba był to zaskroniec). Był wielki, prawie 130cm i nie można go było nie zauważyć, ale mnóstwo jest różnych, małych pełzających stworzeń dlatego trzeba mieć kalosze i oczy szeroko otwarte.

Mówi się, że cierpliwość jest cnotą, więc ćwiczymy się w tej cnocie i nadal oczekujemy na narodziny naszych alpaczek. Według naszych obliczeń jedna cria miała się urodzić dwa tygodnie temu, a druga w zeszłym tygodniu. Oboje z żoną podzieliliśmy się więc czuwaniem nad przyszłymi mamami i każde z nas wzięło po tygodniu urlopu. Natura rządzi się jednak swoimi prawami więc czekamy dalej. Na pocieszenie urodziła nam się piękna, zdrowa owieczka kameruńska, której szalone bryki na pastwisku też sprawiają, że uśmiech sam pojawia się na twarzy.


Translate

Łączna liczba wyświetleń