11 lipca 2014

Jeszcze o strzyży....
Obiecaliśmy kiedyś, że napiszemy jeszcze co nieco o strzyży, która w tym roku wyglądała zupełnie inaczej niż dotychczas. Do tej pory strzygliśmy nasze zwierzęta sami- spętane, leżące na ziemi- jak robi to większość strzygących alpaki. W tym roku, dzięki umiejętnościom Pana Tadka, na którego natrafiliśmy na krótko przed Opolagrą, nasze pupile były obcinane na stojąco, bez jakiegokolwiek spętania, a jedynie były przytrzymywane za szyję. Zarówno my jak i Pan Tadek trochę obawialiśmy się co z tego wyjdzie, bo muszę dodać, że strzygł on przez około 20 lat owce, konie, lamy a nawet osły, ale nigdy nie miał do czynienia z alpakami. Byliśmy jednak bardzo mile zaskoczeni, bo strzyża przebiegała sprawnie, a nasze zwierzaki miały super fryzury i wyglądały prześlicznie. Myślę, że zawodowo strzygąca alpaki osoba nie zrobiłaby tego lepiej. Oglądając różne filmiki na YT dotyczące strzyży alpak mogliśmy zauważyć, że zabieg ten jest zawsze stresujący dla zwierzęcia, a sposób w jaki zrobił to Pan Tadeusz jest chyba najłagodniejszy. Wiele osób oglądających nasze zwierzęta na wystawach, na których mieliśmy okazję być, podziwiało zdolności naszego strzygacza, któremu w tym miejscu jeszcze raz bardzo dziękujemy i mamy nadzieję, że zobaczymy się z nim znowu za rok.
 
 
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Łączna liczba wyświetleń